Debiut Cioci Maryli 

 

 Jest rok tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty trzeci.

Spostrzegam dopiero teraz, że ten czas szybko leci.

Trzeba przekazać następnemu pokoleniu,

by rosło zdrowo i ku wszystkich zadowoleniu.

Żyła Klara Władysława z Mayów Kajakowa.

miała dziesięć dzieci, nieraz bolała ją głowa.

Miała trzy córki: Ewę, Marię i Izabelę

I kłopot -której spadek przydzielę.

Spadek miała, który będąc dziewczynką

Po starych pannach, żydówkach dostała.

Gdy po ślubie z Kościana z Edwardem

Do Czacza jechała -spadek zabrała.

Był to stolik i dwa krzesełeczka

Dla dziewczynek miła zabaweczka.

Często patrzała na te przedmioty

I córką do zabawy dodawała ochoty.

Lata mijały -wspomnienia zostały

Była straszna wojna, dużo się przeżyło

Ale dla mamy w domu zawsze miło było

Nadszedł czas, że córki poszły za mężami

A teraz są otoczone wnukami.

Pierwszą córkę Maryla miała

Więc babcia wnuczce mebelki przekazała.

Bawiły się Jadzia z Wiesią w Śremie

I znów kłopot miało następne pokolenie.

Zrobiła Maryla tak Jak jej Matka

Oddała pierwszej wnuczce, bo mijały latka

Wiesia z Romanem żyła w Dolsku

I dali imię "Anna", po polsku.

Ania mebelki dostała

By następnemu pokoleniu przekazała.

To moja prośba i życzenie

Marii z Kajaków Leonowej Mayowej w Śremie.

                "Szczęść Boże"

MARIA MAY

 

 

Ten poemacik Marylu co przysłałaś do mnie,

Taki niespodziewany -zdziwił mnie ogromnie.

Nigdy bym się nie pomyślał, że masz też zdolności,

zeby wierszem pisać coś dla potomności.

Krytyce i dyskusji tej wierszyk poddajesz.

Myślę że poetycki swój egzamin zdajesz,

bo wspomnienia odżyły!

                         Cośmy w domu mieli,

to o niejednym po latach żeśmy zapomnieli.

Pięknie, że jeszcze żyją te mebelki.

Myślałem, że zaginął po nich ślad już po nich wszelki.

Niejedno by jeszcze z domu pozostało,

ale przez wojnę mało ocalało.

A miłe i mocne wszystko w domu było,

teraz na wspomnieniach wszystko się skończyło.

Tylko drobnostki z domu każdemu zostały

i są milsze i droższe nad nowe kryształy.

U nas są talerzyki w muszle, -te różowe,

wiszą w kuchni na ścianiei milsze niż nowe

dwa małe jeden średni. I z serwisu także

filiżanka za szybą -na chonorowymmiejscu, -a jakże!

I póki wszystko całe, nic się nie rozleci,

to otrzymają po nas znowu nasze dzieci.

A dbać o te pamiątki  będzie chyba każdy,

bo chętnie jadą do Czacza na zjazdy.

CZESŁAW KAJAK

Polkowice, dnia 12,03,1983r.

To nie koniec...

 

Jest na tej ziemi nasz zakątek
Czacz -cmentarz i tego wiersza początek.
Wiejski cmentarzyk, ale dla nas miły
Bo na nim braciszka i rodziców mogiły
I pokąd nas stanie
Tu zmówimy "Wieczne odpoczywanie"! 

Pod majestatyczną cichą lipą leżą 

A dzieci i wnuki zewsząd tu bieżą. 

Los ich rzucił w różne strony świata 

I wiek pomału ich też przygniata 

Ale pokąd ich stanie 

Tu zmówią "Wieczne odpoczywanie"!

Takie spotkania nazywamy zjazdem
Bo te miejsca są dla nas jakoby gniazdem
Każdy swoje żale i radości
Tu złoży na dowód miłości
Bo pokąd nas stanie
Tu zmówimy "Wieczne odpoczywanie"! 

Tak jak bywało dawniej u rodziny 

Świętem były każdego imieniny. 

Najwięcej kwiatów było dla matki 

Rzędem po starszemu stawały dziatki 

I dzisiaj mówimy "Panie 

Daj Im wieczne odpoczywanie"!

Przyjmijcie nasze modlitwy i westchnienia
Bo tylko Wam mamy do zawdzięczenia
Że jest rodzina duża i kochająca
Więzy braterstwa utrzymująca
I pokąd nas stanie
Tu mówimy "Wieczne odpoczywanie"!

 Czas szybko mija i leci 

Tu stoją Wasze starzejące się dzieci  

Przyrzekamy miłować się do ostatka 

Ojcze kochany i kochana Matka 

Bo gdy nas nie stanie 

Wnuki zmówią "Wieczne odpoczywanie 

Racz Im dać Panie"!

MARIA MAY

 Czerwiec 1983r.                      

 

To dalej nie jest koniec...

 

                            "Wspomnienia"


Od śmierci Ojca minęło 43 latka 

Trzynaście, jak osierociła nas Matka.

 Zdążamy do miejsca gdzie spoczywają 

I całe rodziny w czerwcu się spotykają.

Z Poznania - Polkowic z kopalni miedzi.
Bo na całej Polsce rodzina siedzi.
Z Kolonowskiego - rodzinka z Wronek
Do gniazda spieszą  jak wiosną skowronek. 

Każdy pyta co to -czemu 

Niema jeszcze nikogo ze Śremu? 

Jadą, jadą i z Dolska i Koźmina 

Na wszystkich buziach uśmiechnięta mina.

Jeszcze są z Pisza - nasze Mazury
Przyjechali do Czacza, a nie w góry.
Z Krotoszyna i z Wrocławia dzieci
Z Nowego Tomyśla już wiara leci. 

Dużo opowiadania bo wszyscy na mecie 

I rodzina całuje się, bo są w komplecie.

Przy grobie zmówią "Wieczne spoczywanie" 

I we mszy świętej "Racz Im dać Panie"

W Husarskiej będzie obiadowanie,
I dalej ciekawe opowiadanie.
Przy sprzyjającej pogodzie
Nie musi nikt być o głodzie. 

W parku gdzie zielona trawka 

Będzie z wiadra smakowała kawka. 

Pieczywa słodkiego co nie miara 

Z radością się patrzy jak wcina wiara,

Poskakają,pobiegają na starych śmieciach
By wspomnienie zostało już w dzieciach.
Że na Górce Kajakowej żyliśmy
I z miłością, zgodą w świat ruszyliśmy. 

Do miłego znów spotkania i zobaczenia.!

Wszyscy głośno krzyczą " Dowidzenia "!

MARIA MAY


Czacz czerwiec 1984r.