Dwudziesty ósmy zjazd Kajaków

CZACZ  28 czerwca 1987 roku

Edward Kajak rodem z Jurkowa
I Klara Władysława z Mayów Kajakowa,

Tu swe gniazdo założyli
I szczęśliwie swój czas przeżyli.
Teraz razem w grobie leżą
A dzieci z wszystkich stron tu bieżą.

 Zawsze Czacz wspominają mile 

I co rok spotykają się choć na chwilę. 

To już dwudzieste siódme spotkanie 

Niech w pamięci nam zostanie!
Szczęść Boże!
                                              M.M.

                                    Rodzina
Henryk    - najstarszy członek rodziny
                W styczniu obchodzi swe imieniny.
                Wziął sobie za żonę Stefanię
                I ślub mieli w Kościanie.
                Czworo dzieci wychowali
                W Poznaniu zamieszkali. 

Czesław  -miał żonę Mariannę
                Dobrą i przystojną pannę.
                Dwóch synów dobrze wychowała
                Lecz śmierć ją nieubłagana zabrała.
                Biedny wdowiec osierocony
                W Debrznie poszukał drugiej żony.
                Szczęście Go wielkie spotkało
                Widocznie tak być miało. 

Ewa         -już teraz wdową została
                Z chorym Henrykiem ciężki los miała.
                Dwaj synowie z rodzinami Ją kochają
                I na pewno o Jej los zadbają. 

Stefan     -z Cecylią mieszka z rodziną
                We Wronkach, stale z zadowoloną miną.
                Czworo dzieci postawili na nogi
                Toteż u nich zawsze są gościnne progi 

Maria       -może być Marylą zwana
                Chciałaby być od wszystkich lubiana
                A czemu? bo ma męża Leona ze Śremu.
                Dwie córki wychowali
                I zięciowie z domu zabrali. 

Michał     -z Zofią daleko zamieszkali.
                Córkę i syna wychowali
                Obok jezior i Puszczy Piskiej
                Lecz z rodziną są na stopie bliskiej. 

Izabela    -sama z rodziną została
                Bo Janusza Jej śmierć zabrała.
                Pięcioro dzieci jest radością matki
                Bo błogosławieństwem są w rodzinie dziatki,
                Jeden syn Kornel jest w klasztorze
                I dzięki Ci składa Panie Boże.
                        Muszę jakoś zakończyć to pisanie 

                        "Szczęść Boże" niech się stanie!

Śrem-Czacz w czerwcu 1987
                                            MARIA MAY

 

       

"Na dwudziesty ósmy zjazd w Czaczu"


Ach!  Jak pięknie, że z swych gniazd, rodzina nasza cała, 

do Czacza na kolejny zjazd, -znów dzisiaj się wybrała!

Raczej nie cała, w maju  zmniejszona, bo z Kolonowskich Heniu, 

odszedł na zawsze z naszego grona. -Postójmy chwilę w milczeniu...

Ostatnio nie mógł bywać wśród nas, ciężko to przeżywamy.

My już 28 raz, w Czaczu się spotykamy! 

I liczba zjazdu, dzisiejsza data, coś też dla przypomnienia, 

razem nam się ładnie splata: Toż to "Imieniny" Leona i Renia! 

Więc teraz przepraszam, -później będę czytał dalej, 

Wszystkich zapraszam, abyśmy Im zaśpiewali. 

Od serca i głośno, jeśli możliwe -100 lat i jeszcze dłużej, 

niechaj w radości żyją szczęśliwie i zdrowie niech Im służy!

"100 lat" Śpiewamy: 

Kochani! Nasz Czacz rodzinny, to miejsce szczęśliwe,
choć już jest zupełnie inny, to tu jest możliwe, 

aby co roku do Czacza spieszyć, 

bo choć by było brzydko na dworze, 

naszym spotkaniem mogli się cieszyć, 

gdyż nam "Husarska" w tym pomóc może!

Karczma, człowieku, od dawna w Czaczu znana, 

już w XIV-tym wieku, była na zajazd przebudowana 

ze stajnią połączony, -Do wojny "Oberża" to była, 

ale, że obiekt został zniszczony, w "Husarską" się zmieniła. 

Ze stajni mieszkania powstały i zginął łączący długi korytarz,

 wnętrza się pozmieniały?  -0 dawne się nie dopytasz. 

A z tego miejsca, -minęło już przeszło 350 lat, 

na wygnanie z kraju, Krzysztof Arciszewski wyruszył w świat. 

Jest tu na ścianie wypalony i spojrzy na ciebie z portretu, 

gdy do Husarskiej wejdziesz spragniony i dojdziesz do bufetu. 

On w Holandii studiował, wojskową pobierał naukę 

i hen w Brazylii wojował, znał wojenną sztukę. 

Za Władysława IV-go, po swym powrocie do kraju, 

szeroko znany był z tego, że wysokie wojskowe stanowisko zajął. 

W ogóle, Czacz jest sławny, świadczą o tym cmentarzyska, 

okres to jest bardzo dawny, gdy były tu dwa grodziska. 

Mówią o tym foldery, więc piszę o tym śmiało, 

że już z początkiem naszej ery, osadnictwo tu istniało!

Miejscowość piękna i okolica. Kto tutaj zawędruje, 

Ten Czaczem się zachwyca. Czacz na to zasługuje! 

Tu pałac z oficynami w kształcie podkowy, dziś bardzo zaniedbany 

i kościół stary zabytkowy, masywny, murowany. 

W kościele skarbiec. Cenne ornaty, tkaniny i słuckie pasy, 

z herbami Gajewskich ornaty, schowane dawnymi czasy. 

Kościół ma piękne wnętrze, drzwi stare tu rzeźbione, 

kominek w kaplicy na piętrze, ma obrazy piękne i cenione. 

Kościół prawdopodobnie z wieku XIV-go. Opalom Czacz wtenczas był dany,
w 1653 z woli Gajewskiego, został gruntownie przebudowany. 

Pracami kierował architekt włoski i zrobił to na piątkę 

i taki piękny Przybytek Boski, zostawił na pamiątkę!

Do wojny w Czaczu inaczej było, wie o tym każdy z nas, 

ale co było? To się skończyło. -Inny już teraz jest czas!

Pisałem rok temu by iść nad kąpielnię!
Teraz nie mogę tego nikomu radzić.
Dostępu do olszynek pokrzywy bronią szczelnie,
a chciałem Helenkę tam zaprowadzić.
Lecz to mi się nie udało, -pokrzywy tam jak las!
Co to się z Czaczem stało? -Co to mógł zrobić czas!
Przez te lata minione, tak bardzo się zmieniło,
wszystko zapuszczone i z łąki się bagno zrobiło.
Helenka zawróciła. -Ja jakoś do wody dotarłem,
lecz żałość mnie schwyciła, aż łzę sobie otarłem.
Nad brzegiem też pokrzywy. Kąpielnia, to rowek zielskiem zarosły
Stałem tam ledwie żywy, nogi jakby w ziemię mi wrosły.
Myślałem, że zobaczę widoczek z młodych lat,
lecz stało się inaczej, -to jakby inny świat!
Bardzo to przeżywałem, myśli we mnie kotłowały,
i wtenczas zrozumiałem, -że lata hen uleciały!
Uleciały!... I lecą jak motyle i na barki nam wchodzą,
ale naszych spotkań chwile, radością nam życie słodzą
!

Nasze spotkania, tradycja bogata.  -Oby rodzina cała, 

przez jak najdłuższe jeszcze lata, w Czaczu się spotykała!

Czego na zakończenie, życzyć Wam moi mili? 

Wszystkie z całego serca: "Abyśmy zdrowi byli!"


CZESŁAW KAJAK