Trzydziesty zjazd Kajaków

CZACZ  25 czerwca 1989 roku

 

       Na 30-ty Zjazd rodzinny w Czaczu


Znów rok przeleciał. Szybko lata płyną. 

Zjechaliśmy do Czacza calutką rodziną. 

Spotkanie nie zwyczajne! A to z tego względu,

 że to zjazd 30-ty z rzędu! 

A po raz pierwszy żeśmy się zjechali, 

gdy naszej Mamie żeśmy winszowali 

z okazji jak 70 lat kończyła.

Teraz, gdyby jeszcze żyła, 

100 lat by miała!  Tak Kochani! 

Pomyślmy i o tym, dzisiaj tu zebrani. 

Nam tutaj urodzonym, nadzieja została, 

że tradycja zjazdów będzie długotrwała!

 -Kto mógł, przyjechał. Przybył z radością, 

żeby to zaświadczyć swoją obecnością! 

Bo też Czacz. To miejsce osobliwe. 

Tu przeżyliśmy lata szczęśliwe! 

Stąd wyruszyliśmy w Polskę, w różne strony. 

Każdy gdzie indziej jest zadomowiony. 

Ale tu, gdzie nasi Rodzice zostali, 

dopóki możemy, -będziemy wracali, 

by nad Ich, grobem pomodlić się szczerze 

i we Mszy Świętej odmówić pacierze! 

Tak swojsko jest w czackim kościele! 

I pięknie! Zmieniło się niewiele, 

tu rodzinne spotkanie miłych wzruszeń doda,

 bez względu na to jaka jest pogoda. 

Można jak rok temu schronić się do szkoły, 

okres młodych lat sobie przypomnieć wesoły 

i lata Wydziałówki. Do Śmigła chodzenie. 

Cóż. To wszystko jest miłe wspomnienie.

-A w tych latach, jak goście u nas bywali, 

to śpiewem na głosy żeśmy się popisywali. 

Na przykład: "Kiedym wędrowca pytał

Ojciec nas zachęcał i każdy swój głos w lot chwytał.  

Ale na pewno przyznacie mi rację, 

że najlepsze były zawsze, te duże wakacje 

bo ktoś z kuzynostwa przybywał na lato. 

I choć w domu specjalnie nie było bogato, 

to jeść było co, -były trzy ogrody.

-Do zabaw dużo miejsca i swobody. 

Jak było w domu latem, to już wspominałem, 

gdy siedem lat temu wspomnienia spisałem. 

Warto przeczytać! -Jakie to prawdziwe było używanie! 

Jakie szaleństwa! Samnicy kąpanie!

Teraz na kilka chwil do Czacza się przyjedzie. 

A jakie one miłe! W Husarskiej przy wspólnym obiedzie,

 potem na powietrzu, na froncie, czy w parku! 

Tylko krótko, bo czas prędko leci na zegarku. 

I na jeden dzień przy jechać, to jest mało! 

Chętnie by się dłużej w Czaczu pozostało! 

Cóż. Młodszych, obowiązek. A starszych dom wzywa.

>> Ważne, że każde spotkanie, chociaż krótkie bywa. 

więź rodzinną wzmocni. Byśmy się kochali

i z radością do Czacza co rok przyjeżdżali!<<


                                        CZESŁAW KAJAK

 

                      ( Wyliczanka )

Szukam tematu do pisania wiersza 

Choć wiem że nie będę pierwsza. 

Postaram się wypisać imiona w rodzinie 

Dla pamięci wszystkich w tej godzinie.

Dwóch Henryków mości panie

Czesław,Stefan i dwie Stefanie. 

Dwóch Andrzejów poważnych panów 

Janka, Joasia, Janusz i dwóch Janów.

Dwa Michały, jeden duży drugi mały.
Z raju też są ludzie - bo Adam.
Z dwie Ewy Kaczmarkowe zapowiadam.
Zosia jest samosia, Miła, Agata i Basia,

Lucyna, Renatka, Beatka, duża i mała Kasia.

Cztery są Anny ładne panny.
Maryś, Marian i dwie Marysie w Czaczu spotkali się.
Duża Iza, średnia Iza i Izuchna

A każda buzia wprost ładniuchna.

Marcin jeden, drugi dwa Kajaki 

Miło patrzeć na te chłopaki. 

Karol, Jarek, Rafał, Damian i Tomek  

Zbudują na pewno sobie domek.

Urszula, Mirka, Elżbieta i Agnieszka 

Niech każdy pomyśli gdzie taka mieszka. 

Dwie Jadwigi, Bogunia, Wiesława i Wiesia

-Paweł, Władysław, Piotr, Mariola i Gosia.

Jeszcze są dwie małe Marty
Zdzisław, dwie piękne Jolanty.
Ireneusz do wzięcia ale nie ma dziewczęcia.
Krystyna, Bogdan, Włodek i Konradek
Nie mówiąc już jaki będzie po nich spadek.

Wojciech ,Grzegorz, Leon i Helenka
A w Poznaniu jeszcze mała Oleńka.
Trzy Małgosie przyszłe gosposie.
Nie zapomniałam że Juliusz i Roman z Dolska
Przypominają  że Czacz to Polska.

Najpoważniejszy zostaje Kornel z Lubinia 

Co o wszystkich w modlitwach wspomina. 

Naumyślnie chaotycznie tak pisałam 

Siedemdziesiąt dziewięć osób wyliczałam.

            "Szczęść Boże"

 Czerwiec 1989,    30-ty Zjazd

                           MARIA MAY