Trzydziesty pierwszy zjazd Kajaków

CZACZ  24 czerwca 1990 roku

     

 

           Na zjazd w Czaczu   

Nasz zjazd już dzisiaj trzydziesty pierwszy
taka wspaniała tradycja!
Ja napisałem znów kilka wierszy,
bo w programie zjazdu to już jest pozycja!

I ta pozycja jest miłą chwilą,
więc niech ktoś jeszcze łaskawie

( nie tylko oboje z Marylą )
pomoże coś w tej sprawie.

Ktoś się znajdzie, -mam nadzieje! 

Piszcie na różne tematy, 

O tym co się właśnie dzieje, 

lub o tym co było przed laty.

Rok temu imiona w rodzinie
Maryla wierszem zliczyła
i jednego zabrakło jedynie,
by ósma dziesiątka pełna była.

Już sobie myślałem radośnie, 

że się ta dziesiątka wyrówna 

bo w Polkowicach nam rośnie 

druga Kasia Kajakówna!

A ja niestety, -trudne mam zadanie.
Może ktoś się już domyśla?
Więc proszę wszystkich o powstanie,
wspomnijmy Andrzeja z Nowego Tomyśla. 

Tą chwilą ciszy dla niego,
-bo doprawdy to smutne,

-uczcijmy pamięć jego!
-Życie bywa tak okrutne!-

Ja chętnie piszę. I Wy możecie! 

Opiszcie jakieś zdarzenia. 

Może, coś ciekawego było w gazecie? 

Dla urozmaicenia. 

Aby w Czaczu na spotkaniu 

te króciutkie chwile,

na rozmowach i czytaniu 

płynęły jak najmilej!

Jest więcej powodów jak wiecie,

radośnie jest i miło. 

W naszym kraju i na świecie 

tak wiele się wreszcie zmieniło! 

to też do wiersza mojego 

fakt ten musi być wpisany, 

bo właśnie od 30-go zjazdu naszego 

zaczęły się wszystkie zmiany.

Raduje się serce, raduje się dusza.

>> Jak ze świstem pękła złowróżebna struna

w cymbałkach Jankiela z "Pana Tadeusza"<< 

tak nagle z Polski odeszła komuna.

 

Oj! Rządziła ta heretyczka! 

l rządy w tej podstępnej komunie, 

były jak kiedyś w serialu "Dziedziczka" 

barona Perejry w Ararunie.

Teraz  policja nas chroni 

przed taką bezsilnością. 

Dzwon kościelny śmiało dzwoni! 

Więc cieszmy się wolnością!

Błyszczy nad Białym Orłem korona.
Polska już nie jest ludowa,
Umarła partia zjednoczona. 

>>We wszystkim jest Odnowa!<<

Nam ważne do spełnienia 

w odnowie zostało zadanie. 

Przywrócić nazwę dziadka imienia 

ulicy Wojciecha Maya w Kościanie!

Pomóżcie więc kto może.
Ulica na zawsze tak była nazwana.
To plama na honorze
dla naszej rodziny i miasta Kościana. 

Że są mądre władze w kościańskim ratuszu 

to dały dowód mądrości, 

zlikwidowały nazwę sojuszu 

i znów jest Plac Wolności!

Pela mi o tym pisała w liście
bo sam w Kościanie nie byłem.
Że pewnie o tym nie wiedzieliście,
więc w wierszu umieściłem. 

O dziadka ulicy pomyśleć Warn radzę. 

Czyżbyśmy gorsi od Czechów byli? 

Oni w swej stolicy Pradze 

taką nazwę ulicy natychmiast zmienili.

Tu pochwalić też mogę nasze Polkowice,
więc wtrącę jeszcze dwa słowa:
Zmieniono Bieruta ulicę
i jest jak w Warszawie -Targowa!

Bym w treści wiersza nie zginął, 

to gdy już o Polkowicach czytanie, 

przypomnę, że właśnie rok minął, 

jak mamy nowe mieszkanie.

W ogólnej odnowie to jeszcze nie wszystko,
bo zamki, pałace zniszczone,
strasznie zatrute jest środowisko
i brak środków na ochronę. 

A w Czaczu dawniej było cudownie! 

Mam teraz obrazek. -Kawałek parku. 

Widok od pałacu na starą lodownię, 

który od Izy dostałem w podarku!

A Czacz przed wojną taki był śliczny.
Woda w Samnicy, jak kryształ!
Do Czacza ciągnie nas pęd magiczny
i każdy z okazji korzysta. 

Toteż ma zjazdy wszyscy spieszymy! 

W ten dzień niech troski zginą, 

w ten dzień się sobą nacieszymy, 

ucałujemy się z całą rodziną!

Już w zakończeniu: "Najserdeczniejsze
życzenia zdrowia" wpisuję,
bo zdrowie jest najważniejsze!
A za słuchanie wiersza, -dziękuję!


                        CZESŁAW KAJAK