CZACZ 26 czerwca 1994 roku
Wspomnienie
Gdy siedzieliśmy z ojcem na wygrzanym progu,
Dziękując za pogodny wieczór Panu Bogu,
Widzieliśmy komarów ruchome kominy,
Słyszeliśmy klekot boćków aż od Dudziny,
I gwizd kolejki, gdy wiatr powiał od Zegrowa.
Przed szkołą stawek - istna scena koncertowa.
Tam żabki miło na jedną nutę kumkały,Tylko ropuchy swoje trzy grosze wtrącały.
Nic się tym święty Nepomucen nie przejmuje,
Bo ma na głowie sprawy, którym patronuje.
Lecz to nie wszystko. Latem zabawy, kapela,W parku popisy, tańce prawie co niedziela.
Tyle uroków i tyle wspomnień o Czaczu,
Że każdy z nas dzień w roku na Zjazd w nim przeznaczył.
HENRYK KAJAK
Na XXXV Zjazd Rodzinny
Jedźmy do Czacza! Chwila radosna!
Minęła jesień, zima i wiosna.
Nadeszła pierwsza niedziela lata!
Ktoś nie mógł przybyć? To jego strata.
Okrągły roczek rodzina cała
na tę niedzielę oczekiwała.
Nasz zjazd okazją jest jedyną
by się co roku spotkać z rodziną.
Zawsze to dla nas wielka uciecha
gdy tu możemy znowu przyjechać.W Czaczu inaczej niż dawniej było.
Komuna przeszła - więc się zmieniło.
W pałacu szkołę wreszcie zrobiono.
Zwiedzaliśmy! Pięknie odnowiono.
Dawne wspomnienia z miejsca odżyły.
- W wiersz nie wpisuję. Spisane -były!
Za sprawą Maryli - o czym wiecie
daleko rozeszły się po świecie.
Myślę - choć kiepski poeta ze mnie,
że nie wysilam się nadaremnie.
Widać - jest korzyść z mego pisania!
I tak jak na poprzednie spotkania -
jest wierszyk. - Po prostu to zabawa,
czas miło zleci i każda sprawa
wszystkich ciekawi. Z tego wynika,
że nie mogę jechać bez wierszyka.A ten wymaga uzupełnienia:
"Osobiście serdeczne życzenia
możemy dziś złożyć Kornelowi,
by w zaszczytnej służbie Klasztorowi,
Łaska Boża, dobre zdrowie, siły
w jego trudnej pracy Mu służyły!"
- Szczęść Boże!
CZESŁAW KAJAK