Czterdziesty szósty Zjazd Kajaków

CZACZ  26 czerwca 2005 roku

 

    Na zjeździe było nas mniej niż zwykle, ale conajmniej 32 osoby 

Logo

 

Ponieważ mam teraz dostęp do darmowego nowego serwera ze znacznie większym miejscem na pliki, wszystkie  fotografie (z 2005r.) tam przeniosłem. Zdjęcia teraz są duże i dostępne z poniższego linku -SERDECZNIE ZAPRASZAM:

 

 

 

Na 46 Zjazd Rodziny Kajaków

           

Przybywajcie!

Na zjazdy Kajaków!

To miła rodzinna sprawa.

Czacz dla nas ważny, jak dla rodaków –

Stołeczne miasto Warszawa.

Tak trzymać - w wielkości to różnice,

Czacz w mych myślach w każdej chwili

Tu spoczywają nasi Rodzice,

Tu żeśmy się urodzili.

Pamiętam wszystko z lat przedwojennych:

Parki! Drzewostan bogaty!

Pamiętam rząd róż wysokopiennych,

Baldachim tworzyły kwiaty.

Hitler chciał zmienić porządek świata,

Obozy, łzy i cierpienia,

Potem komunizm przez długie lata,

Wszędzie zostawił zniszczenia.

 „Każda rzecz ma swój koniec". Tak mawiał,

nasz ojciec. Jasne jak słońce.

Potem jeszcze dowcipnie dodawał:

„A kiełbasa ma dwa końce".

Miałem nie pisać. Bo jest obawa -

Oczy mi słabną okropnie.

Nasz ojciec mówił, że gęś kulawa

też chorą nogą nie kopnie.

Ale piszę! - Wiem, to nie zabawa.

Jeśli pozwoli zdrowie

I jeśli będzie wzroku poprawa

Mój wiersz Wam dużo opowie:

W przód, ciut po czesku „liczna skupina”

W zeszłym zjeździe udział brała.

Brawo! Postarała się rodzina.

Mieliśmy jeszcze Michała.

Byli oboje. Z Olsztyna Hanka.

Piękny był zjazd! Udany!

Po kilku dniach smutna niespodzianka:

Michał zmarł. Już pochowany.

Czworo nas tylko i to już w latach.

Bo w Piszu była obława.

Jest taka jedna, ciągle na czatach.

Taka bardzo przykra zjawa.

Z kosą ją malują, więc wycina.

Zbliża się? Słaba nadzieja.

Tak wnet zabrała Jadzię z Koźmina

I nam z Polkowic Andrzeja.

(Wiersz trudny! Mickiewicz ze mnie słaby,

Lecz piszę, choć już jestem stary.

Nie wzorem wiersza: " Dziada i baby"

Ale pięknej „Alpuhary"! )

Wnet pomyślałem o tym wierszyku,

Ze strachu, że wzrok mi słabnie.

Już ułożyłem go w październiku.

Jola mi przepisze zgrabnie.

Życzymy tym co do Czacza pojadą:

Pięknej pogody! Radości!

Całej rodzinie z dzieci gromadą:

 

Dużo zdrowia! Pomyślności!

Szczęść Boże!

 

Czesław Kajak

Polkowice - Czacz, dnia 26 czerwca 2005